Osadnictwo fryderycjańskie na Śląsku
Na styczniowym „Spotkaniu w Dolinie”, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Dolina Małej Panwi tradycyjnie w drugą środę miesiąca, podjęto ważny dla historii Śląska Opolskiego temat osadnictwa w dobie industrializacji II połowy XVIII wieku. Omówiono go na przykładzie kolonii wokół Królewskiej Huty Malapane w dzisiejszym Ozimku i Królewskiej Kluczborskiej Huty w Zagwiździu (slajd 1).
Dość często podejmowany temat osadnictwa fryderycjańskiego na terenie Śląska nadal wywołuje wiele kontrowersji, wynikających z często błędnych informacji, nieprawdziwych ocen i stronniczości. Wynikają one przede wszystkim z faktu opierania ich na wtórnych źródłach pierwszej połowy XX wieku i okresu po II wojnie światowej. Publikacje popularne, a czasem i poważne prace naukowe z tego okresu, zarówno polskie i niemieckie, często skażone są nieprawdziwymi ocenami, wynikającymi z doraźnych potrzeb politycznych i ideologicznych. Dlatego prezentowany materiał oparto przede wszystkim na publikacjach i źródłach z XVIII i XIX wieku, a więc takich które ukazały się w okresie osadniczym oraz bezpośrednio po nim (slajd 2). Warto wymienić chociażby jedną z nich. Berliński proboszcz w opublikowanych książkowo w roku 1792 listach z podróży przez Śląsk do Wieliczki i Krakowa, bardzo szczegółowo i wnikliwie opisał nie tylko nowe osady, ale także życie ich mieszkańców. Skupił się oczywiście na sprawach związanych z następującymi przemianami gospodarczymi, ale opisał też w bardzo obrazowy sposób codzienne życie mieszkańców. Publikacja jest dla potrafiących ją odczytać, niewyczerpanym źródłem wiedzy, także na temat toczącego się właśnie w tym czasie procesu osadniczego (slajd 3).
Interesujące nas tereny prawobrzeżnej części dzisiejszego Śląska Opolskiego, położone przede wszystkim w dolinie Małej Panwi i w lasach w okolicy Kluczborka, na początku XVIII wieku pod panowaniem cesarstwa austrowęgierskiego (slajd 4), były obszarem bardzo zacofanym gospodarczo i ludnościowo. Nieliczne, małe osady były zlokalizowane jedynie w sąsiedztwie pradolin przepływających rzek, dających niewielkie żyzne tereny, nadające się do uprawiania roli (slajd 5 i 6). Dominowały gęste, trudne do przebycia lasy na nieurodzajnych piaszczystych glebach, poprzecinane nielicznymi, czasem w porze deszczów niemożliwymi do przebycia traktami. Jedynymi przejawami życia gospodarczego były nieliczne młyny, skromne rzemiosło i oparte o prymitywną technikę huty wykorzystujące obecną na tym terenie rudę darniową.
Taki Śląsk w kampanii wojennej 1740/41 zajął młody król Prus Fryderyk II Hohenzollern. Mimo mających się toczyć jeszcze ponad 20 lat zmagań wojennych, Śląsk na następnych 200 lat znalazł się pod panowaniem pruskim, a potem niemieckim (slajd 7). Już na początku swojego panowania na tej ziemi, mając w perspektywie dalsze zmagania wojenne o jej utrzymanie, król zdawał sobie sprawę z potrzeby zabezpieczenia na miejscu produkcji materiałów wojennych w postaci kul, granatów i armat. Wcześniej trzeba je było sprowadzać z dalekiej Brandenburgii. Dlatego kiedy w styczniu 1753 roku nadleśniczy królewski z Krasiejowa Johann Georg Rehdanz wysłał do Poczdamu raport o obecności na tym terenie rody darniowej, bogatych lasów i siły wody przepływających, licznych rzek, król nakazał budowę hut (slajd 8). Na rozkaz króla Rehdanz szybko wybudował najpierw Królewską Hutę Malapane nad rzeką Mała Panew w dzisiejszym Ozimku (1754) (slajdy 9-12), a rok później Królewską Kluczborską Hutę nad Budkowicką Wodą (obecnie rzeka Budkowiczanka) w dzisiejszym Zagwiździu (slajdy 13-16). Szybko stało się oczywistym, że wybudowane zakłady wymagają specjalistów, których nie było na miejscu. Trzeba ich było sprowadzić i zapewnić im warunki do życia. Aby zachęcić fachowców i robotników do przeprowadzki na Śląsk już na początku, dekretem z 22 marca 1755 roku, potwierdzonym w 1769 roku, zapewniono im liczne, bardzo korzystne przywileje (slajd 17). Poza budynkami mieszkalnymi dla kadry na terenie budowanych hut, szybko powstały przyhutnicze, kolonijne osady Hüttendorf przy Hucie Malapane (1762) i Friedrichsthal przy Kluczborskiej Hutcie (1755) (slajdy 14 i 18-20).
Wcześniejsze doświadczenia osadnicze (osadnictwo religijne – slajd 22, 23), sukces królewskich hut i osadnictwa z nim związanego oraz rosnące potrzeby w zakresie zaopatrzenia w drewno, związane z dynamicznym rozwojem gospodarczym regionu, przede wszystkim hutnictwa, dały początek zaplanowanemu procesowi, który dziś nazywamy osadnictwem fryderycjańskim. Nowe osady powstawały przede wszystkim w dobrach królewskich, ale po ich sukcesie pojawiły się liczne przykłady tego typu osadnictwa także w dobrach prywatnych (slajd 21). Początkowo spontaniczne osadnictwo, związane z doraźnymi, lokalnymi potrzebami zamieniło się w potężną, zaplanowana akcję, kontynuowaną przez wiele lat. Było to możliwe za sprawą między innymi wielkiego orędownika realizacji królewskiego planu, jakim był minister Friedrich Anton von Heinitz, inicjator industrializacji Śląska w latach 1777-1802 oraz jego siostrzeńca, bezpośredniego zarządzającego przemysłem śląskim hrabiego Friedricha Wilhelma von Redena (slajd 24).
Osadnicy na Śląsk przybywali z całej Europy. Dominowali oczywiście przybysze z krajów niemieckich. W tym celu przy zachodnich granicach Prus, a nawet poza nimi, przy lokalnych urzędach powstawały specjalne biura werbunkowe. Wbrew jednak często powtarzanemu poglądowi nie stanowili oni większości. Ich liczbę przewyższali przybysze z innych części Europy: z południa -Austrii, Czech, Węgier, Bałkanów, a nawet z dalekiej Dalmacji, ze wschodu – przede wszystkim z Polski, z zachodu – poza Niemcami, z Gór Schwarzwaldu, Alzacji, Niderlandów… i Szkocji (slajd 25).
Kolonie powstawały w oparciu o podobny, z góry przygotowany prosty, dostosowany do warunków terenowych plan, najczęściej w zupełnie nowym, wytyczonym często w środku lasu terenie. Wzdłuż głównej, prostej drogi powstawały jednakowe kwatery osadnicze. Dbano aby grunty, o przewidzianych dla każdej z nich, jednakowych powierzchniach, były podobnej jakości. Stąd często wyznaczane były one w różnych miejscach kolonii, na mniej i bardziej urodzajnych gruntach (slajd 26). Domostwa, choć budowane w różnej technologii, miały bardzo podobny plan. Zwykle składały się z izby i przylegającej do niej komory, czarnej kuchni z komorą oraz chlewika. W koloniach rolnych poza większym chlewem, w obejściu znajdowała się jeszcze stodoła (slajd 27). Przy domu wytyczony był zazwyczaj niewielki ogród warzywny, a do każdego domostwa należały odpowiedniej wielkości pola i łąki. Ich wielkość, ściśle określona, była uzależniona od charakteru kolonii, np.: rolnicze miały więcej gruntów, a kolonie drwali i węglarzy jedynie na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodzin kolonisty.
Nazwy poszczególnych kolonii były bardzo charakterystyczne. Oczywiście nie brakuje przykładów nadawania ich na cześć największego dobrodzieja jakim w oczach osadników był sam król Prus. Liczne są przykłady nawiązujące do nazwisk ministrów, ważnych dowódców i różnej rangi urzędników. Mniej jest przykładów nazw związanych z istniejącymi nazwami geograficznymi i opisującymi charakter przyrodniczy okolicy. Wśród nich znajdujemy wiele przykładów nazw, które mają wyraźnie słowiański charakter, zgodny z pochodzeniem rdzennej, rodzimej ludnością (slajd 28). Poza koloniami robotniczymi, związanymi bezpośrednio z rozwojem przemysłu przede wszystkim hutnictwa i górnictwa, dominowały śródleśne kolonie drwali i węglarzy, związane z wielkimi potrzebami coraz liczniej powstających hut. Mniej było kolonii rolniczych, ale zdarzały się też osady związane z bardzo rożnymi przejawami aktywności gospodarczej i rzemiosła (slajdy 29-30). O charakterze kolonii informowały często gminne pieczęcie, nadawane każdej z nich. Po charakterystycznych symbolach łatwo odczytać czym zajmowali się ich mieszkańcy (slajd 31).
W krótkim czasie drugiej połowy XVIII wieku tereny w dolinie Małej Panwi i w lasach dzisiejszych Borów Stobrawskich, wcześniej bardzo słabo albo wcale nie zaludnione, zupełnie zamieniły swój charakter. Liczne huty i inne przejawy życia gospodarczego, nowe miejscowości, trakty komunikacyjne, stały się motorem rozwoju rzemiosła i handlu (slajd 32 i 33). Mimo początkowych trudności stopniowo podnosił się poziom zamożności nie tylko osadników, ale także wcześnie żyjącej z niewielkich skrawków urodzajnej ziemi i lasów, rodzimej ludności. Powstające przy każdej osadzie szkoły przyczyniły się do rozwoju edukacji i poziomu wykształcenia mieszkańców. Wzrost zamożności i wprowadzenie uprawy ziemniaków, stopniowo przyczyniły się do likwidacji wcześnie nawracających klęsk głodu i związanych z nimi epidemii.
Opisane powyżej procesy najlepiej prześledzić na konkretnych przykładach. Typowa, dobrze poznana i udokumentowana jest śródleśna kolonia Kreutzthal/Krzyżowa Dolina, założona w roku 1770 w lasach nieopodal Ozimka. Na jej podstawie można poznać przywileje nadane osadnikom, rozwój osady, wynikające z początkowego ubóstwa stopniowe zwiększanie gruntów rolnych, a w końcu życie i pracę samych mieszkańców (slajdy 35-44). Doskonałym, dobrze poznanym przykładem wymiany kolonistów w początkowym okresie istnienia, związanym z trudnymi warunkami życia, jest Colonia Antonia/Antoniów, założona w roku 1781 w sąsiedztwie huty w Ozimku. Śledząc nazwiska i kraj pochodzenia pierwszych osadników łatwo poznać jak trudny był proces zasiedlania kolonii, nie zawsze uwieńczony sukcesem i jak często trudne były warunki życia pierwszych kolonistów. Po długich zabiegach był on powodem odwlekanej zgody wydanej w roku 1787, zezwalającej także miejscowej ludności na zasiedlanie nowych kolonii (slajdy 45-51). Do dzisiaj w dużej mierze zachował się charakterystyczny układ zabudowy wsi, a także bardzo już nieliczne zabytki najczęściej drewnianej zabudowy (slajdy 52-54).
W wyniku procesu osadniczego, w latach 1740-1806, a intensywnie w okresie zaledwie kilkudziesięciu lat II połowy XVIII wieku, osiedliło się na Śląsku ok. 60 tys. nowych kolonistów i powstało aż 446 nowych osiedli. Największe skupiska nowych osad znajdowały się w okolicach Opola: 56; Niemodlina, Kluczborka, Olesna: 79; Bytomia, Tarnowskich Gór, Koźla, Pszczyny, Rybnika: 93 nowe wsie. Innymi obszarami intensywnej akcji kolonizacyjnej było hrabstwo kłodzkie i sąsiednie powiaty Dzierżoniowa, Świdnicy, Wałbrzycha: 77 osad oraz Namysłów, Syców, Milicz, Wołów, Góra Śląska: 62 nowe kolonie (slajd 55). Osadnictwo, rozwój gospodarczy i społeczny, wzrost dobrobytu i związana z tym mniejsza liczba klęsk głodu i epidemii sprawiły, że w XIX wieku liczba mieszkańców Śląska wzrosła prawie o milion mieszkańców.
Dziś często w wypowiedziach nie tylko polityków powraca powojenna retoryka komunistycznej władzy, sprowadzająca proces osadniczy XVIII wieku na Śląsku do germanizacji i zaplanowanego wyrugowania słowiańszczyzny. W świetle przedstawionych faktów i danych widać wyraźnie, że taki pogląd jest całkowicie błędny, nieprawdziwy i nieuprawniony. Można mieć nadzieję, że w świetle współczesnych badań docenione zostanie znaczenie tego procesu, który zupełnie zmienił obraz Śląska, przyczyniając się do jego zaludnienia, industrializacji, rozwoju gospodarczego i wzrostu dobrobytu mieszkańców. Bez niego dzisiejszy Śląsk z pewnością wyglądałby zupełnie inaczej.
Link do prezentacji – ściągnij tutaj.
Józef Tomasz Juros
Prezes Stowarzyszenia Dolina Małej Panwi w Ozimku